wbleasing
fpkjg
Slide
Slide
Slide
stihl-jesien2024-AkuGratis-1150x600-01

Zaoszczędziły, teraz będą kontrolować

Autor: Rafał Jajor

15 kwietnia 2025 w Solcu Kujawskim odbyło się seminarium Lasów Państwowych. Fot.: Lasmedia

Około 360 mln zł „oszczędności” odnotowały po przetargach na rok 2025 Lasy Państwowe w wyniku ofert zuli, które średnio w kraju były o 8 proc. niższe od wyceny nadleśnictw. Ruszają właśnie kontrole zuli.

Wyniki przetargów na usługi leśne na rok 2025 i kalkulacja stawek do planu – to temat seminarium zorganizowanego przez Dyrekcję Generalną Lasów Państwowych 15 kwietnia 2025 r. w Solcu Kujawskim.

Poza przedstawicielami Lasów, w tym Marcina Polaka, zastępcy dyrektora generalnego LP, kilkoma dyrektorami RDLP i przedstawicielami nadleśnictw i ORWLP w Bedoniu obecne były kilkuosobowe delegacje Polskiego Związku Pracodawców Leśnych i Stowarzyszenia Przedsiębiorców Leśnych.
Obecni byli też zulowcy wskazani przez poszczególne RDLP, po dwóch z każdej z 17 dyrekcji.

– Będziemy niebawem robić plan finansowy na 2026 r., więc ew. sugestie ze spotkania mogą być w tym planie wzięte pod uwagę – mówił na otwarciu Marcin Polak, zastępca dyrektora generalnego LP.

– Wypada przedstawić aktualny sposób kalkulacji kwot przeznaczonych na realizację zadań w przetargach na usługi leśne, nie tylko przedsiębiorcom, ale i pracownikom LP – mówił Tomasz Majerowski, naczelnik DGLP.

– Chcemy w najbliższym postępowaniu opublikować kosztorysy inwestorskie nadleśnictw – mówił Hubert Kowalczyk, zastępca dyrektora RDLP w Szczecinie, który od lat zajmuje się analizą przetargów na usług leśne i całego sektora wykonawstwa prac leśnych.

Jak mówił, Lasy Państwowe korzystają z programu „Usługi leśne”, który działa już we wszystkich nadleśnictwach. Zbierane są informacja o wykonawcach, konsorcjach, podwykonawcach, stawkach itp..

Najważniejsza jednak liczbą charakteryzującą przetargi na usługi leśne na rok 2025 jest 360 mln zł. To kwota, jaką Lasy „zaoszczędziły” w wyniku postępowań. Oferty zuli były o tyle niższe od wyceny prac zrobionej przez nadleśnictwa.

Oznacza to, że w zulowcy zaoferowali średnio stawki o 8 proc. niższe od wyceny nadleśnictw. Najbardziej „zaszaleli” przedsiębiorcy z Piły: ich oferty były o ponad 20 proc. niższe od wyceny. Wysoko w tym rankingu są zulowcy z RDLP Zielona Góra: 15 proc. w dół i RDLP Szczecin, Szczecinek i Toruń: po 13 proc. w dół.

Połowa pakietów w Polsce miała jedną ofertę. Prym wiodą tu RDLP Kraków, Lublin, Warszawa, Olsztyn i Radom, gdzie jedna oferta była w 60–70 proc. pakietów. Najmniej pakietów tylko z jedną ofertą, a więc największa konkurencja, była w RDLP Piła: tylko 6 proc. pakietów z jedną ofertą! – rekord Polski. RDLP Zielona Góra, Szczecin, Szczecinek i Toruń miały pakietów z jedną ofertą 20-40 proc.

Co ciekawe, na 11 kwietnia 2025 r. ciągle w kraju było 97 nierozstrzygniętych pakietów.

Dużo emocji wywołał slajd pokazany przez naczelnika Kowalczyka, z którego wynikało, że 10 największych w Polsce firm wykonujących usługi leśne ma razem ok. 10 proc. całego pozyskania drewna w Lasach Państwowych.

Oczywiście, co zastrzegł prelegent, nie znaczy to, że te firmy wykonują to swoim potencjałem maszynowym i kadrowym, raczej w większości korzystają z podwykonawców.
Aż trzy firmy z „wielkiej dziesiątki” pracują na terenie RDLP w Zielonej Górze.

Analiza stawek w poszczególnych czynnościach wykazała, że zulowcy stosowali stawki wyższe niż wycena nadleśnictwa w przypadku cięć zupełnych i złożonych, za to stawki zuli były niższe od wyceny w przypadku trzebieży i cięć przygodnych.

– To co zdarzyło się na ostatnich przetargach jest chore – mówił Waldemar Spychalski z SPL.

Jak mówił, sytuacja była taka: nadleśnictwa wyceniły prace wg nich rzetelnie, nawet, jeśli nie uwzględniły inflacji. A potem były przetargi i w skali kraju LP zaoszczędziły 360 mln zł, bo przedsiębiorcy zaoferowały ceny niższe od wyceny.

Wojciech Wójtowicz, prezes Polskiego Związku Pracodawców Leśnych, zwracał uwagę na koszty, jakie przedsiębiorca ponosi podczas zatrudniania pracowników: urlopy, zwolnienia lekarskie itp.

Poruszył temat płacenia pracownikom pod stołem, w kopercie. Czyli sytuacji, gdy pracownik pracuje na czarno, lub w części na czarno – ma minimalne wynagrodzenie, a resztę otrzymuje w kopercie. Wójtowicz przypominał, że takie pieniądze dla przedsiębiorcy są opodatkowane, bo niewykazane koszty nie obniżają wyniku finansowego, od którego płaci się podatek.

Sytuację przedsiębiorców leśnych porównał do sytuacji zawodników w serialu Sqiud Game, gdzie reguły gry nie są do końca znane, ujawniane są w ostatniej chwili, a nawet zmieniane w czasie gry.

Teresa Domżalska z Państwowej Inspekcji Pracy analizowała mapę wypadków w lasach prowadzoną przez portal Firmylesne.pl. Chwaliła ją jako źródło informacji o wypadkach, pozwalające dokonywać analiz.

Wskazywała, że drwal spotyka się z większą liczbą zagrożeń w czasie pracy niż górnik. Wśród kontrolowanych zuli ludzie pracujący w lesie są w 80 proc. zatrudnieni na umowy o pracę. Reszta to firmy jednoosobowe lub osoby na umowach cywilnoprawnych.

Projekt rozporządzenia o bhp w lesie, który pojawił się ok. dwa lata temu i został bardzo krytycznie przyjęty przez branżę (pisaliśmy w Gazecie Leśnej o nim bardzo krytycznie) Domżalska oceniała jako bubel.

Domżalska apelowała o to, by wyrabiać opał dłuższy, np. 2 m.

Inspektor mówiła, że koordynatorem prac powinien być pracownik nadleśnictwa. Bo pracownicy zula na tej funkcji to fikcja – pracownik zajmuje się swoją pracą, a nie koordynacją.

W dyskusji poruszano temat kontroli zuli, jakie właśnie ruszyły w nadleśnictwach. Pisaliśmy o tym tu: Lasy skontrolują zule

Zapisz się do Newslettera

Najnowsze artykuły

MAPA WYPADKÓW W LESIE

mapa z buttonem