wbleasing
fpkjg
Slide
Slide
Slide
stihl-jesien2024-AkuGratis-1150x600-01

Spór o ciągnik rolniczy

Autor: Łukasz Bąk

Zdjęcie ilustracyjne. Fot.: Ingemar Johnsson (unsplash)

Krajowa Izba Odwoławcza oddaliła odwołanie, w którym podważano zasadność wykorzystania ciągnika rolniczego do zrywki.

Kiedy piszę ten tekst, Krajowa Izba Odwoławcza jest rozgrzana do czerwoności licznymi sprawami odwoławczymi z branży leśnej. Nie żartuję, kiedy bywam w KIO w sprawach leśnych, dzieje się to ostatnio często, za każdym razem widzę na wokandzie jakieś inne postępowania z nadleśnictwami. Jest ich tam naprawdę sporo.

Chcę opisać jedną z takich spraw. Od razu dodam, że nie skończyła się ona dla mojego klienta pomyślnie, więc opowiedzenie o niej nie służy mojej autopromocji. Sprawa jest godna zainteresowania, bo mówi nam co nieco o specyfice przetargów leśnych.

Obcy zasób

Przetarg był rozpisany w sposób standardowy: nadleśnictwo podzielone na pakiety, do każdego pakietu klasyczne warunki udziału w postępowaniu – pracownicy, przerób i sprzęt. Ostatnia kategoria obejmowała zarówno ciągnik do prac z zagospodarowania, jak i ciągnik do zrywki drewna. Spór pomiędzy uczestnikami postępowania wynikł o ostatnią z wymienionych maszyn. Otóż zwycięski oferent zadeklarował jej posiadanie na zasadzie umowy dzierżawy. Takie oświadczenie złożył w swoim JEDZ.

Na dalszym etapie postępowania wykonawca popełnił pewien błąd, a raczej zachował się nie do końca rozważnie, co doprowadziło nas na salę sądową. Otóż wykonawca z własnej inicjatywy przesłał zamawiającemu umowę, zgodnie z którą miał korzystać z ciągnika. Dokument wywołał nasze wątpliwości i spowodował, że wystąpiliśmy z odwołaniem przeciwko wyborowi tej oferty. Zarzuty były dwa.

Pierwszy zarzut polegał na tym, że potraktowaliśmy umowę jako tzw. udostępnienie potencjału. Zarzuciliśmy zamawiającemu, że powinien był wymagać od wygranej firmy, aby złożyła JEDZ od właściciela ciągnika, zobowiązanie do udostępnienia zasobów (chociażby wedle wzoru zaproponowanego przez nadleśnictwo – jeden z załączników do SWZ), a w dalszej kolejności także zaświadczenia o niezaleganiu przez tę firmę w urzędzie skarbowym oraz ZUS.

Moją uwagę przykuł fakt, że umowa była zawarta zaledwie na jeden miesiąc przed przetargiem, a miała kończyć się wraz z końcem umowy z nadleśnictwem. To sugerowało, że celem podpisania dokumentu było właśnie uzyskanie przez wykonawcę zdolności złożenia oferty. Trzeba dodać, że ta sama firma ubiegała się jednocześnie o dwa dodatkowe pakiety u tego samego zamawiającego i wyczerpała swoje własne możliwości sprzętowe (własne ciągniki wpisała w dokumentację z tamtych pakietów). Zarzuciłem w odwołaniu, że skoro tak wygląda umowa, trzeba uznać, że nie jest to zasób własny wykonawcy, ale zasób obcy, zorganizowany specjalnie pod ten przetarg i wymaga przedstawienia dodatkowych dokumentów.

Ciągnik rolniczy przydatny do zrywki

Był jeszcze jeden zarzut, który podnieśliśmy w sprawie przed KIO. Otóż w umowie dzierżawy jej przedmiot został opisany jako „ciągnik rolniczy”. Na tej podstawie stwierdziłem, że sprzęt, który zapewnił sobie wykonawca nie nadaje się do pracy w lesie i nie spełnia wymaganych warunków udziału w postępowaniu.

Przekonywałem Izbę, że skoro właściciel sprzętu podpisał umowę, w której swoją maszynę nazwał ciągnikiem rolniczym, nie jest to ciągnik przydatny do zrywki. Kto bowiem, jak nie sam właściciel, ma najlepszą wiedzę o własnym ciągniku i jego przeznaczeniu. Do odwołania dołączyłem instrukcję BHP obowiązującą w lesie, aby na podstawie wybranych zapisów zobrazować charakterystykę ciągnika zrywkowego w porównaniu do rolniczego. Pokazaliśmy także przykładową ofertę zabudowy ciągników do pracy w lesie.

Firma, która wygrała przetarg, przystąpiła do postępowania odwoławczego po stronie zamawiającego. Zarówno zamawiający, jak i przystępujący złożyli swoje pisma jeszcze przed rozprawą. W odniesieniu do pierwszego zarzutu stwierdzili, że właściciela ciągnika trzeba potraktować podobnie jak firmę leasingową. Innymi słowy, relacja prawna z tym właścicielem jest analogiczna do relacji prawnej użytkownika sprzętu leasingowego z leasingodawcą. W obydwu przypadkach nie mamy do czynienia z tzw. udostępnieniem potencjałów, a więc nie trzeba składać dodatkowych dokumentów dotyczących właściciela maszyny.

To jedynie fragment dłuższego tekstu z działu „Okiem adwokata” w GAZECIE LEŚNEJ. Jeśli chcesz co miesiąc otrzymywać artykuły o tematyce prawnej, nowości z życia branży, ciekawostki z dziedziny techniki leśnej i wiele innych treści specjalnie dla „ludzi lasu”, zaprenumeruj największy miesięcznik leśny w kraju!

Zapisz się do Newslettera

Najnowsze artykuły

MAPA WYPADKÓW W LESIE

mapa z buttonem