Do prokuratury wpłynęło zawiadomienie w spraiwe Dariusza Mateckiego – posła Zjednoczonej Prawicy, który był zatrudniony w Lasach Państwowych od 18 maja 2020 roku jako specjalista do spraw komunikacji w Zespole Komunikacji Społecznej w Wydziale Komunikacji Centrum Informacyjnego Lasów Państwowych (CILP).
Nieprawidłowości związane z jego pracą wyszły na jaw podczas audytu wewnętrznego prowadzonego w Lasach Państwowych. Okazało się, że Dariusz Matecki nie wykonywał żadnej pracy w siedzibie CILP w Warszawie i żaden z pracowników nie był świadkiem przejawu jego jakiejkolwiek aktywności zawodowej. Podobnie później, kiedy Matecki był zatrudniony w RDLP w Szczecinie, nie świadczył pracy na rzecz pracodawcy.







„Zawiadomienie do prokuratury dotyczy zawarcia umów o pracę i nierealizowania jej zapisów, otrzymywania nienależnego wynagrodzenia za pracę, składek emerytalnych i rentowych, składek chorobowych i zdrowotnych oraz zaliczek na podatek dochodowy, a tym samym doprowadzenie Skarbu Państwa do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w łącznej wysokości ponad 320 tysięcy złotych” – czytamy w komunikacie na stronie LP.
Jak podaje popularny portal onet.pl, do 2023 roku łącznie Mateck miał zarobić w Lasach Państwowych niemal pół miliona złotych, z czego około 320 tysięcy pochodziło z etatu specjalisty w siedzibie CILP. Gazeta Wyborcza podawała z kolei, że Matecki i jego przełożeni byli świadomi, że umowa pracy nie będzie realizowana, a pieniądze „zarabiane” przez polityka będą przekazywane na rzecz określonej partii.
Suwerenna Polska broni Mateckiego posługując się zdjęciami ze szkoleń i akcji z udziałem leśników. Pytanie tylko czy nie myli w tym wypadku pracy dla LP z działalnością na arenie politycznej?











