Partii PiS grozi bankructwo w związku z licznymi nadużyciami, w tym wydawaniu pieniędzy z Funduszu Leśnego.
Nad Prawem i Sprawiedliwością wisi widmo bankructwa, a to za sprawą podejrzenia łamania prawa przez parię Jarosława Kaczyńskiego. Chodzi głównie o środki z Funduszu Sprawiedliwości i Funduszu Leśnego.
Jak informuje portal onet.pl, PiS grozi utrata subwencji (dofinansowania z budżetu państwa), czyli kwoty około 100 milionów złotych z budżetu państwa na bieżącą kadencję Sejmu. Jako, że ugrupowanie nie będzie w stanie utrzymać się ze składek i nie może prowadzić działalności gospodarczej, w razie zablokowania pieniędzy bankructwo stanie się realnym zagrożeniem.
Obecnie Państwowa Komisja Wyborcza bada sprawę wydawania pieniędzy z Funduszu Sprawiedliwości, które miały być przeznaczane na kampanie polityków Suwerennej Polski. Mimo, że mowa tu o "Ziobrystach", kandydaci startowali z list PiS, więc konsekwencje poniesie partia.
Poza Funduszem Sprawiedliwości, politycy korzystali też z Funduszu Leśnego. Doniesienia do prokuratury - jak informuje onet.pl - mówią o nielegalnym wydaniu kwoty około 65 milionów złotych. Informacje na temat nielegalnych działań są między innymi efektem audytu trwającego w Lasach Państwowych, o którym wielokrotnie pisaliśmy. Pieniądze trafiały na przykład do wyselekcjonowanych mediów o prawicowo - katolickim charakterze.
Ale to nie wszystko! Kolejne doniesienie mówi o finansowanie przez byłego dyrektora generalnego LP Józefa Kubicę, z Funduszu Leśnego, kampanii "Pikników Rodzinnych Służb Mundurowych" organizowane wspólnie ze Służbą Więzienną. Co łączy Służbę Leśną z Więzienną? Obie były kontrolowane przez "ziobrystów". Pikniki kosztowały łącznie 170 - 250 tysięcy złotych.
Podejrzenia nadużyć skierowane są też w stronę Michała Wosia. O organizowanych przez niego wydarzeniach również już wcześniej pisaliśmy. Polityk był bardzo intensywnie promowany w okresie ostatniej kampanii wyborczej.
"Środki z Funduszu Leśnego systemowo były przekazywane na promocję polityków" — pisze Ministerstwo Klimatu do PKW i podaje dalsze przykłady z kampanii. M.in.:
"W konkursie dla klubów sportowych, w którym rozdysponowano kwotę około 10 mln zł, dokonano zmiany na ulotce promującej ten konkurs, poprzez wklejenie w miejsce zdjęcia anonimowej biegnącej kobiety, zdjęcia sekretarza stanu w Ministerstwie Klimatu i Środowiska Edwarda Siarki". Siarka to ziobrysta, dziś jest posłem Suwerennej Polski.
Święto Fajki w Grabówce 16 lipca 2023 r. — a więc w kampanii — promowało kandydata Suwerennej Polski Piotra Uruskiego. Lasy zapłaciły 20 tys. zł, a Uruski wszedł do Sejmu.
Okazuje się, że z pieniędzy leśnych finansowana była także kampania Marcina Romanowskiego, bohatera afery w Funduszu Sprawiedliwości. Romanowski był promowany 30 lipca 2023 r. na dniach otwartych Nadleśnictwa Strzelce, w jego okręgu wyborczym na Lubelszczyźnie. Lasy zapłaciły za to 12,3 tys. zł." - informuje onet.pl.
Na razie sprawa jest w toku. Nie ma pewności, czy partię uda się ukarać. Jak mówi Ryszard Kalisz, obecnie reprezentant lewicy w PKW, doniesienia do prokuratury i śledztwa to jeszcze za mało.
— Politycznie sytuacja jest jasna. Przecież to oczywiste, że Zjednoczona Prawica wykorzystywała pieniądze publiczne do prowadzenia kampanii. Problem polega na tym, że PKW nie ma uprawnień śledczych i trudno nam to będzie prawnie udowodnić — mówił rozmówca onet.pl z PKW.
Źródło: onet.pl
© Lasmedia 2024