Publikujemy wybrane fragmenty wypowiedzi uczestników dyskusji.
Poseł Janusz Palikot (PO): Mam dwa pytania, które wiążą się ze sobą. Po pierwsze, dlaczego musi być cena minimalna? Normalnie nie powinno być czegoś takiego, jest to jakiś relikt socjalistyczny. Proszę przedstawicieli Lasów Państwowych o wyjaśnienie, dlaczego w giełdowym systemie naboru jest cena minimalna.
Po drugie, dlaczego nie mielibyśmy po prostu otworzyć rynku? Obecnie są jakieś bariery związane z importem drewna do Polski. Rozumiem, że Lasy Państwowe dostarczają do budżetu jakieś pieniądze z tytułu sprzedaży drewna. Jeśli będzie import, handel, to przez opodatkowanie rozwijającego się przemysłu drzewnego także będą płynęły pieniądze do budżetu. Lasy Państwowe nie muszą pozostawać niekonkurencyjne w momencie, gdy przez zniesienie barier w imporcie i odejście od ceny minimalnej powstanie otwarty rynek handlu drewnem. Nie rozumiem, dlaczego funkcjonują te wszystkie mechanizmy.
Poseł Janusz Palikot (PO) do Mariana Pigana, dyrektora generalnego LP: Co nas ?wkurza? i wyprowadza z równowagi? Cena minimalna i ograniczenia w swobodnym handlu wewnętrznym i zewnętrznym. Są to sprawy, które nas denerwują. Jeżeli surowca jest tak mało, jeżeli jest tylu chętnych, po co jakieś gwarancje minimalnej ceny? Wystawia pan surowiec po takiej cenie, po jakiej pan chce. I tak wszystko kupią od pana po ustalonej przez pana cenie, ponieważ brakuje surowca, ponieważ nie ma możliwości zabezpieczenia pełni zapotrzebowania. Musimy to uzupełnić ułatwieniami przy imporcie. Takie postępowanie w tej sprawie wydaje mi się najbardziej rozsądne.
Dyrektor generalny PGLLP Marian Pigan: Szanowni państwo, dlaczego są ceny minimalne? W dniu 9 kwietnia br. spotkaliśmy się w Rogowie z przedstawicielami przemysłu drzewnego. W kwietniu zostałem dyrektorem generalnym. Wraz z moim zastępcą zastanawialiśmy się, w jaki sposób wprowadzić mechanizmy rynkowe. Zaproponowaliśmy zasady sprzedaży drewna. Były one oparte na jednym kryterium. Była nim cena bez ceny minimalnej. Dla mnie osobiście jest to najlepsze rozwiązanie. Cena decyduje o tym, kto kupi surowiec z lasu. Mam nagrania, mogę je przytoczyć. Odbywały się batalie. Posłowie mówili, że to zamach na przemysł drzewny: ?To niemożliwe, otworzycie rynki, przyjadą zachodnie koncerny, wszystko wykupią.?. Po długich negocjacjach, rozmowach toczących się pod przewodnictwem pana ministra Boniego, ugięliśmy się. Postanowiliśmy stworzyć okres ochronny dla rodzimego przemysłu drzewnego.
Wprowadziliśmy regulację polegającą na tym, że 70% tego, co chcemy sprzedać, wystawiamy ma przetargu ograniczonym, tzn. dla odbiorców, którzy posiadają historię zakupów. Proszę państwa, jeżeli podjęliśmy decyzje o przetargu ograniczonym, następnym krokiem, jaki za tym idzie, jest wprowadzenie ceny minimalnej. Nie pozwolę na to, aby Skarb Państwa stracił. Jeżeli w przetargu może wziąć udział tylko dziesięć osób, nie ma problemu, aby podzielili pomiędzy sobą określoną ilość drewna za śmieszną cenę. Gbybym wystawił drewno na rynku otwartym, nie byłoby ceny minimalnej. Cena minimalna stanowi ograniczenie przetargu. Dla pozostałych 30% drewna, jakie sprzedajemy, nie określamy ceny minimalnej. Może je kupować, kto chce. Jest to pewna konsekwencja. Wiemy, jakie są regulacje.
Proszę państwa, na Litwie sprzedawano drewno biorąc pod uwagę tylko cenę. W okresie koniunktury przychody lasów litewskich były o 30% wyższe niż w Polsce. U nas była górna cena. Nie uzyskaliśmy przychodów ze względu na dobry rozwój firm. Można powiedzieć, że to już historia. Dzisiaj spadek cen na Litwie jest trochę większy niż u nas, ale oni eksportują. Nie wiem, skąd mają drewno, być może z dalekiej Syberii, ale to już ich sprawa. Pewne działania stanowią konsekwencję pewnego uginania się.
Opowiadam się za tym, aby nawet 50% drewna przeznaczyć na wolny rynek. Mam na myśli przetarg ograniczony. Chodzi o formułę przetargu, a nie o jakieś negocjacje czy coś innego. Taka jest moja odpowiedź. Dziękuję bardzo.
Prezydent PIGPD Sławomir Wrochna: Nasza dyskusja zboczyła nie na te tory, ale spróbuję ją zaraz uporządkować.
Rozumiem, że państwo ? pan przewodniczący Wiesław Woda także ? otrzymaliście wszystkie nasze materiały. Nie są to nasza żale. Domagamy się powołania określonego urzędu. Robimy wszystko, aby państwu wyjaśnić, jaka jest sytuacja na rynku drewna oraz jakiej sytuacji oczekujemy w przyszłości.
Nawiązując do wypowiedzi pana posła Janusza Palikota chciałbym wyprowadzić pana przewodniczącego z błędu. Lasy Państwowe nie odprowadzają do Skarbu Państwa żadnych pieniędzy. Gdyby tak było, gwarantuję panu, że nie pracowałoby tam 26 tys. ludzi. Gdyby Skarb Państwa drogą redystrybucji dzielił pieniądze, jak je dzieli na wszystkie inne ministerstwa, na resort spraw wewnętrznych, Policję, nauczycieli, szpitale, w Lasach Państwowych nie pracowałoby 26 tys. ludzi, ponieważ Skarb Państwa nie miałby na to pieniędzy. Lasy Państwowe mają tzw. wynik. Jest tak od dziewiętnastu lat. Lasy Państwowe w kapitalistycznej Polsce prowadzą gospodarkę planową. Planowa gospodarka polega na robieniu wyniku. My mamy gospodarkę rynkową. Planowa gospodarka Lasów Państwowych nie nakłada się na rynkową gospodarkę polskiego przemysłu drzewnego.
Nie jest prawdą to, co powiedział pan dyrektor generalny, dlatego że my nie żądamy wycięcia polskich lasów. Chylimy czoła przed polskimi leśnikami, za to, w jakiej kondycji znajdują się polskie lasy.
Członek Stowarzyszenia Papierników Polskich Jacek Kulis: Pojawił się dziś przykład rynku litewskiego. Rynek litewski ma umowy długoterminowe indeksowane o ceny rynkowe oparte na półrocznych przetargach. Czegoś takiego oczekujemy. Obecne uregulowania prawne umowę wieloletnią traktują jako swego rodzaju pomoc. Dlatego stworzenie regulatora, jakkolwiek by się zwał, czy gdziekolwiek by nie był usytuowany, pozwoliłoby na zrobienie tego zgodnie z prawem. Osobiście chciałbym, aby regulatorem były Lasy Państwowe, jednak pewne uregulowania obecnie na to nie pozwalają.
Członek PIGPD Edward Tomaszuk: Opowiadanie pana dyrektora o świetnej kondycji przemysłu meblarskiego, o czwartym miejscu, jakie zajmuje on na świcie, jest wielką bzdurą. W artykule opublikowanym dzisiaj w ?Rzeczpospolitej? jest opisane, jak przemysł meblarski dzisiaj zarabia, jak po prostu upada.
Pan minister powiedział, że było duże zatrudnienie, a ostatnio radykalnie spadło. Spróbujcie państwo to ocenić. Nawet dzisiaj mogę państwu udostępnić stosowne materiały. W Polsce jest najwyższe zatrudnienie na 1 tys. hektarów lasów. Przepraszam, wyższe jest tylko na Białorusi. Chyba stąd wynika problem cen, stąd wynikają nasze problemy oraz problemy Lasów Państwowych. Proszę spojrzeć na zatrudnienie. Powiedział pan, że Lasy Państwowe spłaszczają zatrudnienie. W rejonie wielu młodych nadleśniczych podnosi tę kwestię twierdząc, że obecnie połowa załogi w zupełności wystarczyłaby, jeżeli tylko by porządnie pracowała.
Proszę powiedzieć członkom Komisji, do jakiej roli został sprowadzony nadleśniczy. Nazywamy go magazynierem. Nie można tu mówić o żadnej decyzyjności. Jak to wygląda w świetle prawa? Dziękuję.
firmylesne.pl
Cała dyskusja:
Sejm RP