STIHL wrzesień 2024
Ograniczenia cięć

Zule: jest źle. Dorożała: to nieprawda.

Dodano: 07.08.2024

Pozyskanie zmniejszone o ponad połowę, sprzedaż maszyn, działanie pod kreską - list do redakcji na temat trudnej sytuacji zula z Nadleśnictwa Gołdap.

 


Do redakcji firmylesne.pl dotarł list od czytelnika - zula pracującego na terenie Nadleśnictwa Gołdap. A w każdym razie, jeszcze pracującego, bo co do przyszłości nie ma żadnej pewności. Poniżej przytaczamy pełną treść wiadomości:

 

"Dzień dobry

 

W odpowiedzi na wywiad ministra chciełam Państwa poinformować o sytuacji w Nadleśnictwie Gołdap.

 

Nie wiemy skąd informacja, że firmy leśne nie ucierpiały. Na naszym pakiecie mamy zrobione ok 48 % planu rocznego, pozyskanie nie jest zmniejszone o 20 % a więcej niż o połowę. Z pozyskania mamy zrobione 47,75 % i nie ma za bardzo zleceń na nie. Umowę podpisaliśmy jeszcze w grudniu, czyli przed zmianami w lasach. Przez ograniczenia w pozyskaniu musieliśmy sprzedać - oddać leasing harwestera. Żebyśmy mogli przetrwać musieliśmy sprzedać go szybko - po kosztach, czyli bez odzyskania wcześniejszych spłaconych rat. Wymagają od nas wszystkich dokumentów i uprawnień, które mamy, natomiast zlecenia są bardzo małe. W pewnym momencie musieliśmy wybrać czy wypowiadamy umowy podwykonawcom, i sami się ratujemy, czy próbujemy jakoś dalej tak ciągnąć. Pracy z miesiąca na miesiąc było coraz mniej, więc sami jako główny wykonawca, poszliśmy pracować do innego nadleśnictwa jako podwykonawca - tam pracy było więcej. Ale dojazdy i stawka o połowę niższa, kolejne miesiące pod kreską, ile tak można?

 

Pracownicy pracują na małe etaty, żeby jakoś to wszystko utrzymać, bo sytuacja miała być przejściowa. Teraz okazuje się, że tam gdzie się przenieśliśmy też zaczynają wyłączać tereny z pozyskania, poza tym praca za małe stawki nie wystarcza by pokryć comiesięczne koszty. Jaka rada? A z czego żyć w tym roku? Niestety wystawiliśmy kolejne dwa sprzęty na sprzedaż - oddanie leasingów. Liczymy na cud. Jak się sprzedadzą to po prawie 10 latach prowadzenia firmy zostaniemy z niczym, debetem na koncie i kredytem - który może uda się spłacić sprzedając ostatni stary już sprzęt.

 

Mogliśmy pozbyć się wcześniej podwykonawców, którzy by musieli zamykać firmy, ale sami w 3 leśnictwach robiąc nie pozyskanie a główne prace gospodarcze, które zlecane były by jakoś przeżyć, to fizycznie byłoby niemożliwe by w tym samym czasie wszystkie je zrobić. To co leci w mediach to tylko puste słowa, rzeczywistość jest inna. Lasy nie komunikują się z wykonawcami, żadnych informacji, tylko słowa, my sami nic nie wiemy. Traktują nas jak parobków, wywyższają się bardzo. Ale przyjdzie czas na każdego".

 

Co ciekawe, problemy wskazane w liście przez czytelnika nie korelują z wypowiedziami wiceministra Dorożały. Przypomnijmy, że jeszcze niedawno polityk wypowiadał się na ten temat na łamach radio.bialystok.pl:

 

"Prawda jest taka, że nie ma żadnych dowodów na to [...] że moratorium w jakikolwiek sposób wpłynęło na branżę drzewną w Polsce. Prawda jest taka, że przez osiem poprzednich lat poprzedni rząd nie znalazł czasu. My się spotkaliśmy z branżą drzewną w ciągu trzech miesięcy częściej niż przez ostatnie kilka lat poprzedni rząd".

 

Wiceminister wypowiadał się też na temat kredytów, z jakimi borykają się zule pozbawione pracy:

 

"To nie jest prawda. To jest efekt pewnego clickbaitu internetowego i też politycznej nagonki poprzedniej władzy, która nie potrafiła załatwić wielu tematów dla Zakładów Usług Leśnych. W 2022 roku był list całej branży drzewnej do premiera Morawieckiego w sprawie statusu Zakładów Usług Leśnych vs Lasów Państwowych, tego nierównego, niepodmiotowego traktowania.

 

Ja oczywiście rozumiem, że to moratorium było jakąś taką kroplą, która się przelała, bo jednak ta frustracja narastała przez lata. Jest też niestabilna sytuacja międzynarodowa w ogóle w branży drzewnej, bo w ogóle jest niestabilna sytuacja międzynarodowa. Natomiast to nie przez moratorium".

 

Mowa o moratorium, w sprawie którego niedawno prowadzono konsultacje, a branża drzewna przygotowała ponad 2000 wniosków.

 

I dalej:

 

"Dzisiaj oferty pracy na Podlasiu, które też sprawdzaliśmy, jeśli chodzi o pilarzy, pracowników warsztatów, cały czas są, jest ich sporo. My robimy wszystko, żeby wesprzeć branżę drzewną. W piątek spotkałem z przedstawicielami konsorcjów Zakładów Usług Leśnych w ministerstwie, rozmawialiśmy o tym, jak wesprzeć Zakłady Usług Leśnych, jak wprowadzić kwestie certyfikacji, wesprzeć w ogóle zawód pilarza, żeby on był też podmiotowy, żeby miał dobre papiery, żeby ci ludzie podobnie jak w innych krajach Unii Europejskiej mogli pracować też w innych miejscach. Dzisiaj rozmawiamy o tym, jak przestawić pracę".

 

W ramach tego samego wywiadu Mikołaj Dorożała mówił też o tym, że zule które nie mają frontu robót mogą się przebranżowić. Podczas konferencji prasowej udostępnionej na stronie rządowej wiceminister mówił też:

 

"Jeśli są jakieś sytuacje, na poziomie indywidualnego nadleśnictwa, że coś trzeba przesunąć, mamy to zidentyfikowane, rozmawiamy z nadleśniczymi, to tego typu sytuacje też przygotowujemy po to by zabezpieczyć i spowodować finalny efekt taki, żeby te zule które w jakikolwiek sposób były dotknięte, mogły dalej pracować. To są też nasze, bezpośrednie, indywidualne spotkania tam na miejscu z tymi przedsiębiorcami".

 

Przypomnijmy też, że wielokrotnie był poruszany temat pomocy dla zuli poszkodowanych decyzjami MKiŚ

 

No więc jak to naprawdę jest z tymi zulami? Protestują dla zasady, "clickbaitu internetowego" i politycznej nagonki, czy może faktycznie decyzja MKiŚ wywróciła wielu z nich życie do góry nogami?

Komentarze (1)
Zaloguj się lub zarejestruj, aby dodać komentarz.

Jan N... Dodano 07.08.2024

Pracuję w lasach od 90r i tylko chwile są dobre a poza tym cały czas inne pakiety co roku inne wymagania napuszczanie jednych na drugich ZULi sztuczna konkurencja oczywiście przez zamawiającego stawki naliczane od nim.płacy bez kosztów BHP, urlopu 26 dni płatnego przejazdów w terenie i oczywiście... [więcej]

Pracuję w lasach od 90r i tylko chwile są dobre a poza tym cały czas inne pakiety co roku inne wymagania napuszczanie jednych na drugich ZULi sztuczna konkurencja oczywiście przez zamawiającego stawki naliczane od nim.płacy bez kosztów BHP, urlopu 26 dni płatnego przejazdów w terenie i oczywiście zysku firmy traktowanie pracowników firm jak gorszy sort którzy wykonują najcięższą pracę fizyczną w lasach. Co do wykonania pozyskania to problem jest w sprzedaży drewna, mamy najdroższą energię w Europie, drewno o 40% tak kończy monopol LP olbrzymi przerost zatrudnienia + wysokie płace jeszcze 2 lata będzie przepychanek z Zulami a potem likwidacja o ile Zule przebranżowią się szybko o tyle pracownicy LP nie za bardzo potrafią intensywnie pracować 8h dziennie?

Dodaj odpowiedźX

© 2014 firmylesne.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone
Projekt i realizacja: DIFFERENCE