Konferencja branży drzewnej, która odbyła się 14 marca w Białymstoku była poświęcona ograniczeniom cięć i wpływie, jaki miały na pracę ludzi w obszarach objętych ograniczeniami. Jak mówiła Halina Karpowicz, pracę straci nawet 500 osób.

Dariusz Wysocki wyraził wątpliwości, czy ochrona lasu polegająca na pozostawieniu go bez ingerencji człowieka jest dobrym pomysłem. – Dla przykładu – na terenie rezerwatu Budzisk kornik zniszczył całą populację świerka. Już świerka tam nie ma, a stało się tak dlatego, że nie zdecydowano się na wycięcie kilku zarażonych drzew. Czy to jest racjonalne? – mówił.

Jak informował Bartosz Bezubik, wiceprezydent Stowarzyszenia Producentów Płyt Drewnopochodnych w Polsce oraz Prezes Zarządu Zakładów Przemysłu Sklejek BIAFORM S.A. w Białymstoku, w województwie podlaskim gospodarka opiera się na 4 filarach: rolnictwie i produkcji żywności, branży drzewnej, budowlance i maszynach. – Teraz jednemu z nich grozi zagłada. A przecież niedawne inwestycje w przemyśle drzewnym w okolicach Bielska Podlaskiego, Suwałk czy Grajewa były głównie motywowane dostępnością surowca. Jak mamy rozwijać region i zachęcać młodzież by chciała tu pozostać? Jak nasze firmy mają przetrwać, nie mówiąc już o rozwoju, jeżeli odbiera nam się dostęp do naturalnej bazy surowcowej?

Przedstawiciel SPPD argumentował też, że drewno jest dla Polski surowcem strategicznym i powinno być w ten sposób traktowane. 

Protest branży drzewnej nabiera siły, przyłączają się do niego kolejne firmy. Jak informują przedstawiciele Protestu Branży Drzewnej, pierwszym etapem jest apel do ministry Pauliny Hennig-Kloski, podpisany przez szefów samorządów z regionu Puszczy Knyszyńskiej i kilkuset przedsiębiorców z branży. Protestujący są gotowi do rozmów, ale uprzedają, że jeśli w sprawie ograniczeń nic się nie zmieni, to sprzeciw przyjmie ostrzejszą formę.

Na zdjęciu od lewej: Bartosz Bezubik, Halina Karpowicz, Dariusz Wysocki.

Źródło: Protest Branży Drzewnej

Fot.: Protest Branży Drzewnej

Opracowanie: redakcja