Pyta przedsiębiorca leśny: jest powierzchnia leśna, pracują na niej maszyny, łączność między operatorami zapewniają krótkofalówki. Przyjeżdża inspektor pracy. Pyta pierwszego operatora o kask. Jest w kabinie. Idzie do drugiego operatora. Tu też pyta o kask. Operator mówi, że ma, ale akurat zapomniał włożyć do kabiny. Tłumaczy się jednak, że z tej kabiny nie wychodzi. Jednak inspektor nakłada na firmę (nie na zapominalskiego operatora) 1000 zł kary. Dlaczego ukarał firmę, która kupiła operatorowi kask, a nie tego operatora, który go nie wziął?

Odpowiada inspektor PIP Andrzej Gała: Powiem krótko, takie są przepisy. Inspektor nie może w takich przypadkach karać pracownika. Pyta tylko, kto jest jego przełożonym. Bo to przełożony ponosi odpowiedzialność za nadzór nad pracownikiem. Dodatkowo prace szczególnie niebezpieczne, czyli np. usuwanie drzew niebezpiecznych, powinny odbywać się pod nadzorem stałym pracodawcy. Gdyby na powierzchni był brygadzista, bezpośredni przełożony tego operatora, to on dostałby mandat. W innym przypadku odpowiada pracodawca.

Źródło: GAZETA LEŚNA