Jak donosi ?Trybuna Leśnika?, od 15 lutego 30-tonowy, ośmiokołowy harwester jest testowany w warunkach górskich. Gąsienice na kołach sprawiają, że maszyna zostawia na śniegu ślad płytszy od idącego człowieka.

Jak mówi Józef Worek, szef nadleśnictwa Ujsoły, kiedy fiński operator zobaczył, co pokazuje mu pokładowy komputer harwestera, wyszedł z kabiny z klupą i zaczął mierzyć drzewa. Nie mógł uwierzyć, że komputer się nie myli, w Ujsołach naprawdę są drzewa mające dwa i pół kubika.

Test nie obył się bez zgrzytu. Pierwszej nocy ktoś powyrywał wentyle i przedziurawił koła towarzyszącemu Bear?owi forworderowi Elephant (po polsku ?słoń?).

Zdaniem nadleśniczego nawet ?Niedźwiedź? jest za mały, by mógł pracować we wszystkich drzewostanach tego Beskidzkiego nadleśnictwa. Warto przypomnieć, że klęska wymierania świerka powoduje, że w ubiegłym roku w cięciach sanitarnych pozyskano tu ponad 320 tys. m sześc. drewna.

- Proszę podkreślić, że harwester jest tutaj tylko testowany ? zastrzegł Ewie Świżewskiej z ?TL? Józef Worek. ? Nie chcę stworzyć wrażenia, że najpierw namówiłem ludzi do zakupu sprzętu, a teraz zatrudnię maszyny, które będą za tych ludzi pracować.

- W tej chwili ludzie chcą pracować za 14 zł na godzinę. Ale nie wiadomo, co będzie za 2-3 lata ? mówi nadleśniczy. ? I może właśnie wtedy trzeba będzie sięgnąć po maszyny.
firmylesne.pl
Źródło: ?Niedźwiedź w Beskidach?, Ewa Świżewska, ?Trybuna Leśnika?, 3/2008